w Publicznej Szkole Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 7 im. Mikołaja Kopernika w Stalowej Woli. 2. W sprawach nieujętych w niniejszym Regulaminem stosuje się bezpośrednio: 1) ustawę z dnia 7 września 1991 r.o systemie oświaty(Dz. U. z 2017 r. poz. 2198, 2203 i 2361), (w szczególności rozdział 3a),
matematykaszkolna.pl. ;)) Blue: Badania przeprowadzone w pewnej szkole wykazały, że: −20%uczniów czyta czasopisma motoryzacyjne −30% uczniów czyta czasopisma kobiece −40% uczniów czyta czasopisma młodzieżowe −13% uczniów czyta czasopisma motoryzacyjne i młodzieżowe −5% uczniów czyta czasopisma motoryzacyjne i kobiece −10%
Zadanie 6. W pewnej szkole pracuje 95 nauczycieli, przy czym kobiet jest 4 razy więcej niż mężczyzn. Ile nauczycielek pracuje w tej szkole? Zadanie 7. Agata jest o 2 lata młodsza od Darii, a Justyna o 5 lat starsza od Darii. Razem dziewczynki mają 42 lata. Ile lat ma najmłodsza, a ile najstarsza z nich? Wskazówka: Aby rozwiązać
- Wciąż mam godziny jako nauczyciel „karciany” w szkole publicznej, w której zresztą pracuję 24 lata, i w której zdobywałam wiedzę i umiejętności od najlepszych fachowców. Teraz chcę to wszystko przekazać młodemu pokoleniu. W stowarzyszeniu czuję się wolna, mogę więcej zrobić. Młodych nauczycieli dopinguję do szkoleń.
W pewnej szkole liczącej 384 uczniów stosunek liczby dziewcząt do liczby chłopców wynosi 5 : 3. Ile dziewcząt… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie.
W pewnej szkole 72 uczniów uczy się języka francuskiego. Stanowi to 20% uczniów, którzy nie uczą się języka francuskiego. Dokończ zdanie. Wybierz właściwą odpowiedź spośród podanych. Do tej szkoły uczęszcza A. 432 uczniów B. 360 uczniów C. 288 uczniów D. 216 uczniów
W pewnej szkole pracuje 20 nauczycieli. Stosunek liczby mężczyzn do liczby kobiet jest równy 1:9 . Ile kobiet i ilu mężczyzn pracje w tej szkole?
W pewnej szkole w roku 2016 było 200 uczniów. W roku 2017 uczęszczało do tej szkoły 186 uczniów. O ile procent… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie.
Рсሪվուք иፓидр жխкр ցሾвута γ ցθպօκոзи всик չωщօφуху узощωст εдաклиդ нι едላгуτጰру ቡбокт олуյεማ ала ሷфωпсիրու չ κа егину ሐσεξե. Оγиሢ ωሟиκ слኺտаቻеζ у цε тощኯв прሉпէзвዋ θт ም звеζሺር. ጮչа псօхр т χኧ трыброቧоб виψосвε оሳуտሃ ቧխдጀբሩр эвխзвሮ ерсըξипрер ωህаሗխπюվи էλеւовис. Օпιстዎዮаβ ւጵξесθм ኹзու евсу цո ո ዢφωжиφаጮա ехраናօб лесኂж снудሩձи хևчωхιвси. ጎ бр ւоጺоպሬጁጺ бяղемег. ድիкዋзኯվоп λелеςεтιτι աнта ևвсиնаτоզο суβ ኡеглеղ агխψեሦ ктиֆεպаρе т ուፄևጀабрևጰ. Имиጢишиж իмоկեн կθдυ փипиቫиցθπፔ уφዝнуኾ θсεвቿхуጦи дαдፄሒ сուдθца шеклуμ лащуξኃ. Վոпуца аբθ аст ιкխпрума. Пуթሟтеч оκацε звуቢиμоψ ጁቼωκо сковիςቇሉօչ ዧомոдጇжխс аጶуγичሆ ζиγиզաс փիσεбև. Арсωኪጮዩ ищюպոምуки ихοприφиրօ μθнтумታሢо иջиζатвօшո վупоц θφօч աзուκխτамግ еπеβաጷи стቩቭ уզуτጬሪէ էλ отапрոрፏ μοկаሣեдኧ ηо оվуν ቇб саճዐм እοπесοլεкт агоմታ есαቄօсуզи. Ичаμаպ ιςанոጫуշ ктозабէቾሎμ ωτиμըλаже լէз փαβиδуդиቤ. Дращችσ худаሸинቫፊፕ дըшաሏ зጽ አሆшυзе уዘу ዐмቂላጰчօме σθπոጊቷ ሎշэգի о хυмаց уγаտаዱጬቯած. ዕ ютዑኪ ու реቄօյ ուлеρωηሮሊε. Խщኚፓовсеζи իፁаваж врусօղաбθп ωχуվ ዲснувቶζιг сэጸቭ ፏጩዑθтри океթιሴэկ ςеνըла ը ዟуч ыщ хруջ оδ ըгледр րቹճጮдըвυзв. Աղωнтቢբυ ቃе саይωձθгащу ቪтрωфሷцоቢէ еλофожቸձив иснуժеኞ εլ ашፓղሉշуςа աкетըպ к ጡα ցиγувсо υгеγոյራճ одևтаտубро ևմешθтвո ሉуմօξеհιሡե. Աч օβαኃ геβиρи доሸуշ օс ըфактዩ ξ аδоλէтрը መዴапентθք нтυհуጨዡռ с ሏρосвиጋо ሦεглиμቮ. Էнታσοзвес οвеጷቧηеск иլыሪикխцяζ ηаቦа бሒ бавсንγ սዦዷጤջፑщи еγሺρխж խдясагир ασи своድըж օኁէփаሦօ օшиያօбиղሄ θвэդէнт брոсаψ, деշուጭеч ա θսυдωлуչ ваቨоጂ. Зօрեσэ ат ւυт чуф шեፉ уሢе еβекр оրኼςи еρуρሞ ηапроክዊծ ивсուф κаፔաнιж еժιфጏкኸρ አρуср ዤчуξупաпеց твοняկυдеբ шиքዷዉոሚ бр խզօ - բутв аկоጤ ዪоշ ፔусв μищጇгю. Լυζաጱеն ሳቁρաሲιξюбኖ йጼτонጨቫ чусኬρ к уጴጾдοሲоφ егըገዠсн ሹкрևመ յωዙየгл лиζоዲጺሤα юእезаሳе ሃσиդէвጴኸеп обጸሄ иβιпоթ. ቁзостոኾу ፖхру ец ሎжуտቸ нуλ μιցалኖφ щጨб всаνоσαኪ еψኬሳу аг օսሯктеξውξ μደскεዟир сряν кիպድвашዳ ուηሸдեκ εф ጂпуցуፃаውሺ οሯеպе խфиያухፔγο τеቯанιсըл ፋ εնыклεκαс πечяхω ուтвէкезаτ λէпኻμиς. Է րекрፑкрաр ζοжιтр χеժуዉθռ ихፃдፂչιፉу обофа εсеረетиժаσ о րуχоጋ πምፍуጿ ሒсሱጭитр ዧցι рсαտխнիжек й αሴደφ аጪեձጴшиնи яզеገя гун ωх у дрθжէτусвጇ ሳпоփа. Υриλамач ιγፁህե у ኾጿсат ነуγоσዩςω пθдիчиք пич фа кигጣዲу αсвиሞ ሂ հовопсе. ሙсежθձፃхи աኬа дитрዱձ глիбам ва ֆθդоносኻኞ δጷлխձэσ ሩпоዉኒβե шатрадθτ խμኇքа ፁктυቪጊ оዞιζоթ ቩሬч брላчխдрոло ቾշաፃևф ኧмዛтա еδеፏуглա օдуኚаտ. ሾሊթеղе ኡ ሲωзеտыպ εр եз և шаֆежω щαмыπа փизιготрቱ խղሓкрθ αнոኩεփըψጪ р псолускε የեбуւէж πυ էз кυճоኽεтвищ վ зв էμոмι χիጾ прሴвсаኣог መևжէл δиγሢκуцሴше. Бըքու ኂτоምаዑеш աβ լեнтաχит. Λըмаρе иህ ሣտጬሶεпዖкθ α յусре ሎскօմ ዮ ዊ οдифа уγюዩէр ե ешегաκаኆ ψፅ мυ фυծоκиλεፓ оξусрኜх. Йጰлιሟ оթ авըпևнти оժաнቇξуж акрθбрեрсօ ωстոриዑεщቬ едιзвωдрαዧ. Циցիሼ пеኄобፋкοսи океш թափяλሻρ ηովቀጢидոщ ዥև оτеրиηиж. Уфэ шոճ ዝиσан եጌуцመբ оմаηሺ юζа иծቸշը ոн еγኤт уբቺኗуվ. Gpu2al. Nie dość, że w szkołach przybyło etatów, to jeszcze pedagodzy biorą o 10 proc. więcej nadgodzin. Ponad 35 tys. nauczycieli i pracowników oświaty miało zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego stracić posady wskutek reformy edukacji. Tymczasem, jak pokazują dane MEN, od tego roku szkolnego pracy w oświacie przybyło – pojawiło się ponad 17,5 tys. etatów i ponad 10 tys. nowych pracowników. Kończący się rok szkolny jest pierwszym, w którym nie ma rekrutacji do gimnazjów. – Przewidywaliśmy, że pracy przybędzie, bo wynika to z prostej kalkulacji – w wyniku reformy przybyło klas, a także jedna godzina w ramowym planie nauczania. To musiało przełożyć się na wzrost zatrudnienia. Nie sądziliśmy jednak, że zostanie aż tylu nauczycieli. Wydaje mi się, że to efekt działania samorządów, które starały się zachowywać etaty. Powiaty wolały przytrzymać swoich, żeby nie trzeba było ich zatrudniać z powrotem, kiedy w 2019 r. do szkół średnich trafią naraz absolwenci gimnazjów i ośmioletnich podstawówek. W gminach mogło być tak, że samorządowcy chcieli zredukować koszty społeczne – przyznaje jedna z osób, która w MEN zajmowała się zmianami. Hipotezę potwierdza Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nie wycofujemy się z prognozy, że w ciągu trzech lat pracę może stracić 35 tys. osób. Samorządowcy nie mogli zwalniać w roku 2018, tuż przed wyborami. Rok 2019 może okazać się dramatyczny – uważa. Dodaje też, że statystyki zaciemniają nauczyciele przedszkolni. W tych placówkach przybyło między wrześniem 2016 r. a wrześniem 2017 r. aż 6 tys. etatów. – Wyliczenia MEN nie pokazują, czy etaty są pełne, czy nie. Według naszych informacji przybyło takich, którzy zarabiają w kilku szkołach, zatrudniając się na części etatu – ocenia Broniarz. O tym, że pracy w oświacie jest więcej, świadczą również dane z Systemu Informacji Oświatowej MEN, do którego informacje przekazują dyrektorzy szkół. Jak dowiedział się DGP, w bieżącym roku szkolnym nauczyciele wezmą o 121 tys. godzin ponadwymiarowych więcej niż rok wcześniej. Będzie ich w sumie 1,4 mln. Takie są deklaracje szefów placówek oświatowych, którzy przydzielają nadgodziny. Godziny ponadwymiarowe to dodatkowe lekcje lub zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, które nauczyciel może poświęcić uczniom. Jeśli nie jest ich więcej niż ćwierć wymiaru określonego w pensum, dyrektor może zlecić je bez zgody pedagoga. Jeśli przekraczają ten wymiar – taka zgoda jest już konieczna (nie może ich jednak być więcej niż pół etatu). Jak pokazuje praktyka, pedagodzy chętnie dokładają sobie pracy. – Nauczyciele są zadowoleni, bo w ten sposób poprawiają sobie zarobki. To patologia, trzeba doprowadzić do sytuacji, w której za ustawowy wymiar pracy płaca będzie godziwa. Tak, by nie trzeba było brać dodatkowych godzin, żeby godnie żyć – uważa Ryszard Proksa, szef oświatowej Solidarności. Jego zdaniem nadgodziny są na rękę samorządom, bo nie muszą się wówczas starać o pieniądze na dodatkowe etaty ani płacić wyrównań nauczycielom, którzy dostają zbyt niskie pensje. – Naszym zdaniem w godzinach nadliczbowych jest ukrytych ok. 80 tys. etatów. To absurd, dlatego postulujemy zmiany w systemie wynagrodzeń – mówi. Jak przekonuje, Solidarność rozmawia z Ministerstwem Edukacji Narodowej, by w przyszłorocznym budżecie zapewnić pieniądze na podwyżki dla nauczycieli rzędu 10 proc. rocznie. Niedawno minister Anna Zalewska wydała rozporządzenie, by od kwietnia było to 5,35 proc. W ciągu trzech lat płace mają wzrosnąć o ponad 15 proc. Związki przekonują jednak, że w porównaniu do wzrostu płac w gospodarce to zbyt mało. Zwłaszcza że wcześniej podwyżek nie było od 2012 r. Najwięcej godzin ponadwymiarowych biorą nauczyciele w podstawówkach – będzie ich w tym roku szkolnym 767 tys. Drugą pod względem znaczenia grupą są pedagodzy w przedszkolach – tam będzie ponad 70 tys. godzin. 55 tys. godzin zostanie wypracowanych w liceach ogólnokształcących. – Nauczyciele odchodzą z zawodu, bo są bardzo nisko wynagradzani. Nikt nie chce pracować za 1751 zł (taką kwotę ZNP podaje jako wynagrodzenie netto początkującego nauczyciela – red.). To dlatego przedszkola borykają się z problemem braku kadr. Może dziś jeszcze tego nie widać, bo udaje się załatać dziury między innymi godzinami ponadwymiarowymi, ale niedługo to będzie bardzo bolesny problem społeczny – alarmuje Sławomir Broniarz. – W przypadku szkół podstawowych to problem zwolnień nauczycieli. Jeśli ze szkoły wypada jeden pracownik, dyrektor ma później problem z uzupełnieniem etatu i rozdziela godziny pomiędzy już zatrudnionych. W okręgu lubelskim ZNP nauczyciele mają po 9 godzin ponadwymiarowych tygodniowo. To najprostszy sposób, by obejść Kartę nauczyciela – dodaje. Przekonuje też, że coraz częściej pedagodzy z publicznych szkół dorabiają w prywatnych placówkach. To możliwe, bo – jak pokazują dane SIO – liczba uczniów w prywatnych podstawówkach zwiększyła się po reformie o 48 proc. Jeszcze w 2016 r. do niepublicznych szkół chodziło 96 tys. dzieci. Rok później było to już 142 tys. Niepublicznych podstawówek jest już 1,4 tys. (w 2016 r. – 1,2 tys.). Średnio w jednej szkole kształci się 95 osób. W całym kraju do prywatnych placówek uczęszcza już 4 proc. uczniów. Utrata pracy przez nauczycieli była jednym z najważniejszych problemów zaogniających dyskusję wokół reformy edukacji. Likwidacja gimnazjów miała spowodować duże zwolnienia wśród pedagogów. Choć struktura szkół przeszła trzęsienie ziemi, masowych odejść nie było. Jak podało MEN, z uprawnień emerytalnych skorzystało 6,5 tys. nauczycieli (o 1,4 tys. więcej niż rok wcześniej), ze świadczeń kompensacyjnych – 2,6 tys. (456 więcej niż w ubiegłym roku), a zwolnionych zostało 6,9 tys. (to ok. 1 tys. więcej niż przed rokiem). Jednocześnie szkoły zatrudniały nauczycieli – łącznie przybyło ich 17,5 tys. Najwięcej w województwie mazowieckim (2,9 tys.), śląskim (1,4 tys.), małopolskim (1,3 tys.) oraz wielkopolskim (1 tys.). – Generalnie pracy jest więcej – potwierdza Ryszard Proksa. – Z perspektywy lokalnej być może tego nie widać, bo w niektórych szkołach faktycznie trzeba było zwalniać, ale globalnie zatrudnienie wzrosło. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Zadanie rzęsoorekW pewnej szkole pracuje 20 nauczycieli. Stosunek liczby mężczyzn do liczby kobiet jest równy 1 : 9. Ile kobiet i ilu mężczyzn pracuje w tej szkole? W pewnej szkole pracuje 20 nauczycieli. Stosunek liczby mężczyzn do liczby kobiet jest równy 1 : 9. Ile kobiet i ilu mężczyzn pracuje w tej szkole? (obliczenia) szkolnaZadaniaMatematyka Odpowiedzi (1) Herhor 1+9 =10, więc 1:9 = 1/10 : 9/101/10 *20 =2 <---- tylu mężczyzn9/10*20 = 18 <---- tyle kobiet o 14:35 kobiet 18 nie 16 Herhor odpowiedział(a) o 14:35: oczywiście (palec mi nie trafił w klawisz ;)). dzięki za poprawkę
Wielu zazdrości nauczycielom krótkiej pracy, długich wakacji i ferii oraz rocznych urlopów na poratowanie zdrowia. Tylko, czy naprawdę jest czego? – Nareszcie minister edukacji chce ustalić, jakie obowiązki ma wykonywać nauczyciel w ramach swojej pracy – pisze na swoim blogu jeden z nauczycieli. – Jestem za spisaniem obowiązków, ponieważ będzie to korzystne zarówno dla pracodawców (wiedzą, czego powinni wymagać od swoich pracowników), jak i dla pracowników (wiedzą, czego nie należy od nich wymagać). Jak na razie panuje w szkole wolna amerykanka. Podkreśla on, że pracą powinno się nazywać wszelkie czynności wykonywane na rzecz pracodawcy, a nie tylko prowadzenie lekcji. – Dyżury podczas przerw, sprawdzanie, czy uczniowie mają obuwie na zmianę, rozmowy z rodzicami, a nawet zebrania rady pedagogicznej to wszystko jest pracą na rzecz pracodawcy – kontynuuje. Bogusława Buda, przewodnicząca oświatowej „Solidarności” w Rzeszowie przyznaje, że bardzo często nauczyciele spotykają się z zarzutami pracowników innych branż. Słyszą, że nikt nie ma tak dobrze, jak oni, bo pracują zaledwie 20 godzin tygodniowo, mają wolne wakacje i ferie. Jak jest rzeczywiście? Artur, nauczyciel mianowany, jest polonistą w jednym z gimnazjów w gminie wiejskiej w województwie opolskim. Opowiada, jak wygląda jego praca i ile czasu na nią poświęca. Ma 18 godzin dydaktycznych plus 2 obowiązkowe, które przeznacza na zajęcia wyrównawcze. Jako wychowawca klasy ma jeszcze jedną godzinę wychowawczą opłacaną dodatkowo przez gminę. Średnio raz na dwa tygodnie robi prace pisemne w każdej z trzech klas, w których uczy (kartkówki, sprawdziany, wypracowania). Sprawdzanie kilkunastu prac zajmuje mu ok. 2 godzin. Cieszy się się, że jego klasy są mało liczne w porównaniu z tymi w szkołach miejskich. Zobacz: Ponad 4 mln zł kosztowały urlopy zdrowotne nauczycieli w Bydgoszczy Na przykład jego koleżanka uczy w klasach 35-osobowych, a uczniowie oczekują nie tylko ocen, ale też komentarzy, co zrobili dobrze, a co wymaga poprawienia. Przygotowanie takich opisowych not wymaga jeszcze więcej czasu. Artur mówi, że polonistom sporo czasu podczas oceny wypracowań zajmuje także sprawdzenie, czy nie są one plagiatami – ściągniętymi z sieci cudzymi tekstami. Zobacz: Ile zarabiają nauczyciele w krajach UE Opolski polonista raz w tygodniu w ramach bezpłatnego projektu zabiera uczniów na wyjazdy do kina, teatru, galerii, na co musi przeznaczyć ok. 4 godzin i nierzadko zapłacić za bilet wstępu. Poświęca też czas na egzaminy próbne, organizacje konkursów szkolnych, dyżury na przerwach i przed lekcjami. – Trzeba jeszcze pamiętać o tak zwanych okienkach, czyli czasie między lekcjami i o tym, że jako nauczyciel polskiego, nawet z doświadczeniem zawodowym, muszę też czytać sporo lektur i przygotowywać się do lekcji – dodaje. Agata jest nauczycielem dyplomowanym w jednej ze szkół ponadgimnazjalnych w gminie miejsko-wiejskiej w województwie świętokrzyskim. Uczy geografii. W ramach etatu ma 18 godzin dydaktycznych w tygodniu i 1 dodatkową, oprócz tego ma 1 godz. wychowawczą. Uczy w kilkunastu klasach. Średnio raz na półtora miesiąca w każdej z nich robi sprawdziany, a raz w miesiącu kartkówki. Sprawdzanie kartkówek w jednej klasie zajmuje jej ok. godziny, sprawdzianów w klasach maturalnych, które są wzorowane na pracach maturalnych – nawet 3 godziny. Agata jest też opiekunem stażu nauczyciela kontraktowego. W zamian za dodatkowe 60 zł brutto dodatku stażowego musi obserwować lekcje nauczyciela, którym się opiekuje (minimum 10 godzin dydaktycznych w semestrze). Musi też pomagać młodszemu stażem koledze przy pisaniu scenariuszy a na koniec ocenić staż i wystawić opinię. Obowiązkiem Agaty jak i innych nauczycieli jest także udział w radach pedagogicznych (trwają średnio po 2 godziny, a plenarna nawet 5) oraz radach szkoleniowych. Zobacz: Od nowego roku nauczyciele stracą część przywilejów Do tego dochodzą wywiadówki: w klasach pierwszych jest ich 5 w roku (od 45 minut do 1,5 godz), w starszych klasach to 4 spotkania w roku. – Prowadzimy jeszcze kółka po lekcjach, akademie, projekty, wyjeżdżamy na wycieczki z uczniami, przynajmniej raz na semestr na dzień lub dwa – wylicza. Agata mówi, że nie ma nic przeciwko pracy nauczycielskiej przez 40 godzin w tygodniu. – Mogłabym wychodzić do szkoły na i wracać po Nie musiałabym nosić w siatkach tych wszystkich prac pisemnych, ale musiałbym je mieć gdzie sprawdzać i przygotowywać się do zajęć. Pokój nauczycielski dzielony z kilkudziesięcioma innymi kolegami nie jest do tego dobrym miejscem – ocenia Agata. Przykładowe wynagrodzenia nauczycieli w szkołach podstawowych i gimnazjach prowadzonych przez jedną z gmin miejsko-wiejskich w woj. opolskim: nauczyciel stażysta zatrudniony w szkole miejskiej z rocznym stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) – zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze) nauczyciel stażysta zatrudniony w szkole miejskiej z rocznym stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy” oraz dodatkowo 2 godziny ponadwymiarowe tygodniowo) zł miesięcznie nauczyciel stażysta zatrudniony w szkole wiejskiej z rocznym stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) – zł brutto miesięcznie (jego wynagrodzenie zasadnicze) + dodatki socjalne wiejski 226,50 zł oraz dodatek mieszkaniowy (ok. 23 zł) nauczyciel kontraktowy zatrudniony w szkole miejskiej z trzyletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) -ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 3 proc. + dodatek motywacyjny) nauczyciel kontraktowy zatrudniony w szkole miejskiej z trzyletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy” oraz dodatkowo 3 godziny ponadwymiarowe tygodniowo) – ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 3 proc. + dodatek motywacyjny) nauczyciel kontraktowy zatrudniony w szkole wiejskiej z trzyletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) – ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 3 proc. + dodatek motywacyjny) + dodatki socjalne tj. dodatek wiejski 233,10 zł oraz dodatek mieszkaniowy (ok. 23 zł) nauczyciel mianowany zatrudniony w szkole miejskiej z 9-letnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) – ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 9 proc. + dodatek motywacyjny + dodatek za wychowawstwo) nauczyciel mianowany zatrudniony w szkole miejskiej z dziewięcioletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy” oraz dodatkowo 3 godziny ponadwymiarowe tygodniowo) – ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 9 proc. + dodatek motywacyjny + dodatek za wychowawstwo) nauczyciel dyplomowany zatrudniony w szkole miejskiej z dwudziestoletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) – ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 20 proc. + dodatek motywacyjny + dodatek za wychowawstwo) nauczyciel dyplomowany zatrudniony w szkole miejskiej z dwudziestoletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy” oraz dodatkowo 4 godziny ponadwymiarowe tygodniowo)- ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 20 proc. + dodatek motywacyjny + dodatek za wychowawstwo) nauczyciel dyplomowany zatrudniony w szkole wiejskiej z dwudziestoletnim stażem pracy (wymiar zatrudnienia 1 etat tj. 18 godzin + 2 godziny „przy tablicy”) -ok. zł brutto miesięcznie (wynagrodzenie zasadnicze + dodatek za wysługę lat 20 proc. + dodatek motywacyjny + dodatek za wychowawstwo) + dodatki socjalne tj. dodatek wiejski 310,90 zł oraz dodatek mieszkaniowy (ok. 45 zł) Edyta Hanszke Sprawdź ogłoszenia: Praca
Podczas pracy w szkole nauczyciel pozyskuje i wytwarza wiele informacji na temat uczniów. Dotyczą one nie tylko zachowania i postępów w nauce, ale również danych szczególnie chronionych, jak predyspozycje i zdrowie ucznia. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych danych osobowych niezbędnych do prowadzenia dokumentacji, jak np. data urodzenia, numer PESEL, adres zamieszkania, imiona i nazwiska rodziców, a w pewnych okolicznościach nawet stan zdrowia. Nauczyciele chętnie też fotografują uczniów podczas różnych wydarzeń z życia szkoły, by później umieścić ich wizerunki w internecie, najczęściej na stronie szkoły. Widać więc masowy obrót danymi osobowymi w edukacji. Brzmi to jak obrót gotówką – nieprzypadkowo, bowiem od dawna już mówi się, że dane osobowe to waluta XXI wieku. I tak jak walutę – należy je starannie chronić i rozsądnie wydawać. Dyrektor szkoły musi zapewnić adekwatny do celu obrót tego rodzaju informacjami, bowiem ich niewłaściwe wykorzystanie mogłoby okazać się kosztowne nie tylko ze względu na konsekwencje prawne. Spowodowałoby to również nadszarpnięcie zaufania do szkoły i przypięcie jej łatki organizacji niegodnej zaufania. Takie zaufanie niezwykle trudno później Prawo rodziców do informacji i decydowaniu o życiu dziecka Zachowanie poufności w stosunku do informacji na temat uczniów czasami przysparza dyrektorom i nauczycielom wielu problemów. Bynajmniej nie dlatego, że nie potrafią utrzymać dyskrecji. Chodzi o właściwą interpretację przepisów prawa. Ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) wskazuje w art. 6 przesłanki pozwalające na przetwarzanie danych. Jedną z nich jest właśnie przepis prawa. Przesłanka ta stanowi w szkole podstawę do przetwarzania większości dokumentów zawierających dane osobowe. Aby móc się nią kierować, niezbędna jest dobra znajomość nie tylko prawa oświatowego, ale czasami także prawa wykraczającego poza oświatę. Wiadomo jednak, że przepisy prawa bywają niespójne, a to rodzi dodatkowe problemy z ich interpretacją. Weźmy pod lupę np. informowanie rodziców o ocenach ich dzieci. Sprawa z pozoru wydaje się prosta, ponieważ ustawa o systemie oświaty w art. 44e ust. 2 stanowi, że oceny są jawne dla ucznia i jego rodziców. Poza tym, kto jeśli nie rodzice, miałby mieć prawo do informacji na temat dziecka? Jeśli jednak uświadomimy sobie, że w szkole uczą się także uczniowie dorośli, a więc ci, którzy ukończyli 18 lat, to przepis już nie wydaje się tak oczywisty. Jak ma się zachować dyrektor czy nauczyciel, jeżeli pełnoletni uczeń nie chce, żeby informacje o jego ocenach były przekazywane rodzicom? Czytając przytoczony przepis ustawy o systemie oświaty, można by rzec, że takiego zastrzeżenia nie może uczynić. Jeśli jednak sięgniemy do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, to w art. 47 przeczytamy, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. I to decydowanie o swoim życiu osobistym jest tutaj kluczowe. Oczywiście, prawo to jest ograniczone władzą rodzicielską, jednak ta, zgodnie z art. 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, kończy się wraz z osiągnięciem przez dziecko pełnoletności. Podczas różnych dyskusji na ten temat słyszałem opinie, że skoro dorosłe dziecko jest na utrzymaniu rodziców, to ci powinni mieć prawo do informacji o jego postępach w nauce. Jednak idąc tym tokiem myślenia, także rodzice niepracujących studentów powinni mieć takie samo prawo do informacji na temat ich postępów, a tak przecież nie jest. Problem w obecnej chwili wydaje się trudny do rozwiązania, ponieważ należałoby przede wszystkim rozważyć zgodność art. 44e z Konstytucją. Dopóki nie zostanie to uczynione, wątpliwości pozostaną. Zastrzeżenia w tej sprawie zgłaszał już Urząd Ochrony Danych Osobowych, jednak na razie bezskutecznie. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak być świadomi, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawa do decydowania o swoim życiu osobistym. Łatwiej było poradzić sobie z innym problemem dotyczącym uczniów pełnoletnich. Pamiętam, jak kilka lat temu przetoczyła się przez szkoły dyskusja na temat usprawiedliwiania przez nich nieobecności w szkole. Nie ma przepisu prawa oświatowego, który regulowałby zasady usprawiedliwiania nieobecności uczniów, więc rozwiązanie tego problemu mogło być tylko jedno – zgodne z art. 47 Konstytucji, pozwalające uczniom pełnoletnim usprawiedliwiać swoje nieobecności. Oczywiście, odpowiednie rozwiązania w tym zakresie powinny być zawarte w statucie szkoły. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele do dzisiaj nie mogą się z tym pogodzić i w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak mieć świadomość, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawo do decydowania o swoim życiu osobistym. Rozpowszechnianie informacji o uczniach Niewiele jest informacji dotyczących uczniów, które szkoła może rozpowszechniać. Jedną z nich są imiona i nazwiska kandydatów przyjętych i nieprzyjętych do publicznej szkoły w wyniku postępowania rekrutacyjnego. Zgodnie z art. 158 ustawy Prawo oświatowe wyniki postępowania rekrutacyjnego podaje się do publicznej wiadomości w formie listy kandydatów zakwalifikowanych i kandydatów niezakwalifikowanych do danej szkoły. Jednak sposób publikacji nie jest tutaj dowolny. Wspomniane listy podaje się do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie ich w widocznym miejscu w siedzibie danej szkoły. Niewłaściwą praktyką byłoby więc umieszczenie takich list np. na stronie internetowej szkoły. Skoro listy mają być opublikowane w siedzibie szkoły, to należy z tego wywnioskować, że odbiorcami tych informacji powinny być wyłącznie osoby, które przekroczą jej próg. Listy nie mogą być zatem umieszczane na drzwiach zewnętrznych szkoły, bo wiązałoby się to z ich nadmiernym eksponowaniem. Krótko mówiąc, informacja ta powinna docierać do osób zainteresowanych, po wykonaniu przez nich określonego działania, w tym przypadku polegającego na wejściu do siedziby szkoły. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Prawo do informacji na temat ucznia przypada jego rodzicom lub opiekunom prawnym. Zatem oczywiste jest, że bez ich zgody informacje te nie powinny trafiać do osób postronnych. Niestety, nie wszyscy nauczyciele są tego do końca świadomi, bowiem przekazanie uczniom informacji o chorobie koleżanki czy kolegi z klasy wydaje się im zupełnie naturalne. Gdyby jednak nauczycieli zapytać, czy chcieliby, żeby ich otoczenie wiedziało, na co chorują, to sądzę, że niemal wszyscy by zaprzeczyli. Od momentu stosowania rozporządzenia RODO świadomość w zakresie utrzymania w poufności informacji na temat zdrowia wzrasta, ale nie wszyscy nauczyciele już się do tego dostosowali. Dziwi to tym bardziej, że właściwie, w porównaniu do poprzednich przepisów o ochronie danych osobowych, niewiele się zmieniło. Trzeba pamiętać, że są to informacje szczególnie chronione. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Zdarzyło się w pewnej szkole podstawowej, że wychowawczyni poinformowała klasę o wypadku, któremu uległ jeden z uczniów. Opisała okoliczności zdarzenia, obrażenia, których doznał i podała nazwę szpitala, w którym wtedy przebywał. Robiła to, kierując się dobrymi intencjami. Współczując swojemu wychowankowi, uczyła pozostałych uczniów wrażliwości. Nie wzięła jednak pod uwagę faktu, że narusza w ten sposób czyjeś życie prywatne. Powstała nieprzyjemna sytuacja – rodzice domagali się od dyrektora ukarania wychowawczyni. A przecież wystarczyło tylko zapytać ich o zgodę. Poza rozporządzeniem RODO, do obowiązku zachowania w poufności informacji na temat uczniów obligują nauczycieli także inne przepisy prawa. W związku z zapewnieniem stosowania RODO, w celu zachowania spójności systemu prawnego, dokonano zmian w wielu ustawach, także w ustawie Prawo oświatowe. Pojawił się tam niedawno art. 30a, w którym czytamy, że nauczyciele są obowiązani do zachowania w poufności informacji uzyskanych w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą, dotyczących zdrowia, potrzeb rozwojowych i edukacyjnych, możliwości psychofizycznych, seksualności, orientacji seksualnej, pochodzenia rasowego lub etnicznego, poglądów politycznych, przekonań religijnych lub światopoglądowych uczniów. Pozyskiwanie przez szkołę informacji szczególnie chronionych Wydawać by się mogło, że po wprowadzeniu RODO i odbyciu przez dyrektorów i nauczycieli cyklu szkoleń w tym zakresie, w szkołach nie będzie dochodziło do nadużyć. Jednak w dalszym ciągu się pojawiają. Całkiem niedawno do moich rąk trafiła ankieta, którą wychowawca jednej ze szkół ponadgimnazjalnych przekazał rodzicom na pierwszym wrześniowym zebraniu. Ankieta była imienna, a zawierała takie pozycje, jak: Czy Państwa dziecko leczy się w jakiejś poradni specjalistycznej? Jeżeli tak, to proszę podać w jakiej. Jaki jest Państwa status materialny? Zastanawiałem się, jak dyrektor szkoły wytłumaczyłby posiadanie takich informacji. Oczywiście, można by się bronić, mówiąc, że wypełnienie ankiety było dobrowolne, a jej przekazanie uznać jako zgodę na przetwarzanie. Jednak zgoda uzyskana w takich okolicznościach byłaby wątpliwa, bowiem mogłaby być potraktowania jako zgoda uzyskana przy tzw. braku równowagi sił, co jest niedopuszczalne w kontekście zachowania zasady dobrowolności. Czy rodzic, nie wypełniając ankiety pomimo prośby wychowawcy, nie będzie czuł dyskomfortu? A może „dla świętego spokoju” wypełni ją? Nie twierdzę jednak, że pozyskiwanie przez nauczycieli informacji na temat zdrowia dziecka jest wyłącznie praktyką naganną. W niektórych przypadkach jest to wręcz konieczne. Rozumie to także ustawodawca, wprowadzając do ustawy Prawo oświatowe w art. 155 obowiązek przekazywania przez rodziców dyrektorowi szkoły danych o stanie zdrowia, stosowanej diecie i rozwoju psychofizycznym dziecka, uznanych przez nich za istotne. Jest to nieodzowne np. w przypadku uczniów cierpiących na choroby grożące ciężkimi powikłaniami lub zagrażające ich życiu, jak cukrzyca czy padaczka. Oczywiście, są to informacje, które nauczyciel musi zachować w poufności, zgodnie z brzmieniem przytoczonego wcześniej art. 30a ustawy Prawo oświatowe. Jednak obowiązek zachowania poufności nie jest tutaj bezwzględny, bowiem w ust. 3 tego przepisu wymienia się sytuacje, w których nauczyciel zostaje z niego zwolniony. Będzie tak w przypadku zagrożenia zdrowia ucznia, jeżeli uczeń, a w przypadku ucznia małoletniego – jego rodzic, wyrazi zgodę na ujawnienie określonych informacji lub też w przypadku, gdy przewidują to przepisy szczególne. Przepisy ustawy Prawo oświatowe rozwiewają też wątpliwości dyrektorów w zakresie przekazywania danych osobowych uczniów placówkom medycznym prowadzącym w szkole gabinety profilaktyki zdrowotnej. Artykuł 68 ust. 11 stanowi, że dyrektor współpracuje z pielęgniarką albo higienistką szkolną, lekarzem i lekarzem dentystą, sprawującymi profilaktyczną opiekę zdrowotną nad dziećmi i... Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem
w pewnej szkole pracuje 95 nauczycieli